W tym roku obchodziliśmy już 11. edycję Nocy Bibliotek – wydarzenia, którego celem jest integrowanie lokalnej społeczności i podkreślenie niezwykle ważnej roli biblioteki w życiu naszego miasta. Tegoroczna edycja odbywała się pod hasłem „Do dzieła!”, i to właśnie z tej okazji przygotowaliśmy szereg spotkań i atrakcji.
Oddział Dziecięcy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świebodzicach rozpoczął obchody w sobotę, 11 października, podczas „Kinoranka”. Tego dnia dzieci obejrzały film „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Rabuś z pociągu” – tegoroczną propozycję Nocy Bibliotek, opartą na bestsellerowych książkach Martina Widmarka. Po sobotnim seansie projekcje filmu kontynuowano także w dniach 13, 15, 16 i 17 października. Uczestnikami byli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 oraz Szkoły Podstawowej Integracyjnej z dzielnicy Ciernie, którzy licznie odwiedzili bibliotekę, by wspólnie przeżyć filmową przygodę. Poza projekcją filmową, w ramach obchodów Nocy Bibliotek, 16 października odbyły się również rozgrywki w gry planszowe, zorganizowane we współpracy z klubem planszówkowym „ŚwieboDice”. Członkowie klubu z zaangażowaniem tłumaczyli zasady gier i grali wspólnie z nowymi uczestnikami. Nie brakowało śmiechu, emocji i planszówkowych przygód. Na stołach pojawiły się różnorodne tytuły, m.in. . Diuna: Imperium, Terraformacja Marsa, Splendor, Dixit, Skubane kurczaki. Całość dopełniała przyjazna atmosfera i drobny poczęstunek. Spotkanie koordynował Grzegorz Matejko – nasz zaprzyjaźniony wolontariusz, który wielokrotnie prowadził w bibliotece rozgrywki w gry planszowe, dzieląc się swoją wiedzą i pasją. Tym razem przygotował zestaw gier dla średniozaawansowanych i zaawansowanych graczy, dzięki czemu wieczór obfitował w strategiczne wyzwania i ciekawe mechaniki. Nie zapomniał jednak o osobach początkujących – dla nich również przygotował gry idealnie wprowadzające w świat planszówek.
Kolejne wydarzenie odbyło się 18 października 2025 r. W klimat tego wieczoru wprowadził nas nastrojowy utwór zespołu muzycznego tworzonego przez panią Grażynę Danielską, pana Wojciecha Sanoka oraz pana Mariusza Marcinkowskiego. To grupa, która powstała z prawdziwej miłości do muzyki i właśnie ta miłość pięknie splata się dziś z innymi pasjami: miłością do gór, do „małych ojczyzn” i do słowa pisanego.
Gościem tegorocznej Nocy Bibliotek był pan Zbigniew Piotrowicz – autor książek związanych z naszym regionem, takich jak „Sudeckość”, „Moje pagóry” oraz najnowszej, „Swojość”. Pan Zbigniew obecnie mieszka w Górach Złotych, w okolicach Lądka-Zdroju, a dokładniej – w Radochowie. Jego odwiedziny w naszej bibliotece zawdzięczamy Czytelniczkom, co świadczy, że to użytkownicy biblioteki mają wpływ na kształtowanie polityki kulturalnej i czytelniczej instytucji. Na początku naszej rozmowy autor przyznaje z uśmiechem, że jest pisarzem z przypadku. Choć, jak mówi, „ponoć w każdym człowieku drzemie materiał na co najmniej jedną książkę”, w jego przypadku okazało się, że to dopiero początek. Pierwsza książka – „Sudeckość” – stała się nie tylko literackim debiutem, lecz także próbą uchwycenia fenomenu miejsca i ludzi, którzy tworzą duchowy pejzaż Sudetów.
— Czy powodem powstania książki było to, że po prostu poczułem, że muszę ją napisać? — zastanawia się autor. — Nie do końca. To raczej historia, która dojrzewała we mnie latami. Zrodziła się z doświadczeń, obserwacji i z potrzeby zrozumienia, co właściwie znaczy być „stąd”. Sam tytuł może intrygować. Słowa „sudeckość” próżno szukać w słownikach. To słowo, które powstało z fascynacji miejscem — Sudetami, ich historią i ludźmi. Jak tłumaczy autor, chodzi o coś więcej niż geograficzną przynależność. Sudeckość to stan ducha, sposób patrzenia na świat przez pryzmat gór, które uczą pokory, a zarazem dają poczucie wolności.
Miłość do gór, jak żartobliwie wspomina w pierwszych rozdziałach swoich książek, towarzyszyła mu niemal „od poczęcia”. Jednak nie były to Sudety. W młodości drogi prowadziły go w inne rejony Polski. Dopiero później, w wyniku splotu okoliczności i decyzji życiowych, trafił w góry, które stały się jego prawdziwym domem. Okolice Lądka-Zdroju, Góry Złote, Góry Bialskie, Radochów – miejsca trudnodostępne, odludne, a przez to niezwykle autentyczne. Właśnie tam postanowił osiąść. — Nie stało się to od razu — wspomina. — Potrzeba było czasu, by poczuć, że to tu jest moje miejsce. Pewnego dnia zrozumiałem, że już nie przyjeżdżam w Sudety — ja do nich wracam.
Dziś ma na koncie trzy książki. Wspomina też swój literacki „pradebiut” – udział w konkursie ogłoszonym przez legendarny tygodnik „Na Przełaj”. „Z pozoru drobiazg, decyzja podjęta bez większych oczekiwań, okazała się punktem zwrotnym. W wyniku tego konkursu poznałem ludzi, którzy odegrali w moim życiu ogromną rolę. Tak działają zrządzenia losu” — mówi z uśmiechem. Rozmawiając z autorem, nie sposób było nie zapytać o dwie rzeczy: jego niezwykłą aktywność i pasję, z jaką angażuje się w życie regionu. Bo choć jest pisarzem, równie dobrze można by nazwać go człowiekiem czynu. To z jego inicjatywy narodził się Festiwal Górski – wydarzenie, które z roku na rok przyciąga coraz więcej miłośników natury, literatury i dobrej rozmowy. Pomysł zrodził się z potrzeby integracji środowiska ludzi, dla których góry są czymś więcej niż kierunkiem weekendowych wędrówek. — Chciałem stworzyć przestrzeń, w której spotkają się podróżnicy, pisarze, fotografowie, ale też zwykli mieszkańcy Sudetów — mówi. — Festiwal miał być okazją do rozmów o tym, jak żyć bliżej natury, jak ją chronić i jak o niej opowiadać. Z czasem impreza stała się jednym z ciekawszych wydarzeń kulturalnych w regionie. Obok spotkań autorskich i prelekcji pojawiły się warsztaty, pokazy filmów, koncerty, a nawet wspólne wędrówki po okolicznych szlakach. — To nie tylko święto gór, ale też ludzi, którzy je kochają — dodaje z dumą organizator.
Spotkanie zakończyło się w swobodnej atmosferze. Pan Zbigniew, oprócz talentu literackiego, dał się poznać jako człowiek z pasją i poczuciem humoru. Autor prowadzi dziś własną winiarnię, a w przeszłości zasłynął jako organizator nietypowego wydarzenia – Mistrzostw Świata w Jedzeniu Jajek na Twardo. Jak wspominał z rozbawieniem, próbował nawet zgłosić tę dyscyplinę do programu olimpijskiego i chociaż Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie podzielił tego entuzjazmu, publiczność nagrodziła opowieść gromkim śmiechem.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Marii Dąbrowskiej w Świebodzicach serdecznie dziękuje wszystkim uczestnikom, małym i dużym, którzy tak licznie przybyli do naszej biblioteki, aby razem z nami obchodzić 11 edycję Nocy Bibliotek.