Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji świat literatury i twórczości artystycznej staje przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Coraz częściej AI generuje treści literackie, pisze scenariusze do filmów czy teksty piosenek. Pojawia się pytanie: co to oznacza dla prawa autorskiego i dla przyszłości zawodu pisarza?
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem autorskim, autorem może być wyłącznie człowiek – osoba posiadająca osobowość prawną. Utwór, aby podlegał ochronie, musi być przejawem działalności twórczej. Sztuczna inteligencja nie spełnia tego warunku, bo działa na zasadzie analizy i łączenia danych, a nie świadomego aktu kreacji. Z tego względu treści wygenerowane przez AI nie mają jasnego statusu prawnego – tworzy się swoisty „niebyt prawny”. Kto więc ma prawa do tekstu: twórcy modeli, użytkownik wpisujący prompt, czy autorzy treści, na których trenowana była AI? To pytanie wciąż pozostaje otwarte i budzi wiele kontrowersji. W tej sytuacji najbardziej tracą ludzie–twórcy: z jednej strony maleje zapotrzebowanie na ich dzieła, a z drugiej ich dorobek bywa wykorzystywany bez wynagrodzenia.
Niepokój potęgują doniesienia z rynku wydawniczego. Startupy, takie jak Spines, zapowiadają publikację tysięcy książek stworzonych przez AI. Choć dotąd żadna z takich publikacji nie odniosła spektakularnego sukcesu i są one traktowane raczej jako ciekawostki, to jakość generowanych tekstów stale rośnie. Analizy pokazują, że proza tworzona przez sztuczną inteligencję bywa niemal nie do odróżnienia od tekstów ludzkich. Różnice między nimi stopniowo się zacierają.
Czy to oznacza, że pisarze stoją na przegranej pozycji? Niekoniecznie. Choć AI świetnie radzi sobie z tworzeniem literatury popularnej – zoptymalizowanej pod kątem przyciągania uwagi i potencjału komercyjnego – to nadal ma istotne ograniczenia. Nie potrafi wyjść poza schematy danych, na których została wytrenowana. Brakuje jej zdolności do prawdziwie oryginalnych pomysłów, głębokiej refleksji moralnej czy wrażliwości kulturowej. To właśnie w tych obszarach kryje się przewaga człowieka. Pisarz potrafi zaskoczyć, poruszyć, stworzyć dzieło, które nie tylko bawi, ale też rozwija czytelnika, prowokuje do myślenia i kształtuje wyobraźnię.
Nie można też zapominać, że samo czytanie ma znaczenie większe niż rozrywka. Książki uczą abstrakcyjnego myślenia, rozwijają wrażliwość i pozwalają lepiej rozumieć siebie i świat. Jeżeli przyszłość czytelnictwa miałaby ograniczyć się do konsumpcji tekstów generowanych przez algorytmy, groziłaby nam utrata części człowieczeństwa. Tym bardziej warto pielęgnować i wspierać twórczość ludzką – unikalną, autentyczną i niepowtarzalną.
Rynek literacki już dziś się zmienia. Pisarzy przybywa, ale coraz mniej osób jest w stanie utrzymać się wyłącznie z pisania. Konkurencja ze strony sztucznej inteligencji może ten trend pogłębić. Dlatego coraz głośniej mówi się o potrzebie systemowych rozwiązań, które chroniłyby autorów – np. stworzenia rejestru utworów, bardziej restrykcyjnego egzekwowania prawa autorskiego czy mechanizmów rekompensat dla twórców, których dzieła posłużyły do trenowania modeli AI.
Przyszłość zawodu pisarza rysuje się w niełatwych barwach, ale nie jest przesądzona. Jeśli czytelnicy i instytucje kultury dostrzegą wartość w autentycznej twórczości, a prawo nadąży za technologicznymi zmianami, ludzka literatura wciąż będzie miała silną pozycję. Bo choć sztuczna inteligencja może pisać poprawne i atrakcyjne teksty, to tylko człowiek potrafi stworzyć dzieło, które na trwałe wpisze się w kulturę.
Filip Hajdukiewicz